Ogniem i Mieczem - By Fire and Sword

Czołem!

Przymierzam się powoli do tego sławetnego podjazdu jakim są Wojska Prywatne Jerzego Lubomirskiego, modele zebrane przede mną pierwsze gry. Analizuję sobie powoli co i jak z tym podjazdem rozgrywać, bo naprawdę jest czym. Macie jakieś porady odnośnie grania tym podjazdem? Jak wykorzystywać jednostki, których nie można skwadronować: Kozacką i wołochów? Choć są to weterani to jednak ich mała liczebność trochę straszy. Flankowanie i wspomaganie przecinaka-pohusarzonej czy jakieś inne koncepcje?

Pozdrawiam

oooo temat rzeka -pozdro dla kumatych

podjazd bierzesz na max bez dodatkowych dragonów, 4 wystarczy.

Generalnie co tu dużo doradzać, opancerzeni rajtarzy z dołączonym Kielichem i rajtarzy bez pancerzy robią większość roboty. Wolontarze w zależności od potrzeby można wysyłać na misje samobójcze np do łamania kopii - zwłaszcza na Turcję i Siedmiogród dobre. Wołosi na jedną flankę kozacy na drugą, dragoni w jakieś strategiczne miejsce a pohusarzeni do rozbrajania pancerzy.
Lubomira vel jelenia trzeba trzymać blisko rajtarów żeby dawał bonusy za swoje zasady.

Jeżeli chodzi o te jednostki po 3 podstawki to raczej jednostki pomocnicze dla rajtarów i łapania co szybszych jednostek przeciwnika.

Ot i cała filozofia

Dlaczego bez dodatkowych dragonów? Pytam bo specjalnie domalowałem dwójkę i nie chcę żeby się marnowała W ogóle zastanawiam się ostatnio nad podjazdami koronnymi z silną siłą ognia w postaci 6 dragonów, którzy w takiej liczebności mogą nawet ustać w polu.
Dzięki za podpowiedzi

teoretycznie przy tych PS jeden dodatkowy nie powinien robić różnicy ale jak do tej pory 4 dragonów starczała aż nadto, 2 kolejnych już nic nie zmienia. Poza tym ten podjazd i tak ma już bardzo dużą siłę ognia przez 2x6 rajtarów. Dragoni przeważnie w tym podjeździe dużo roboty nie mają, zajmują jakąś strategiczną pozycję i tyle z ich roli

Z perspektywy drugiej strony stołu mogę powiedzieć, że widziałem kilka razy jak Lubomirski obrywał jakimś scenariuszem w stylu Nocny atak albo Zasadzka. No i nie było mu wtedy do śmiechu...

Poza tym, 4 dragonów to jakby idealana liczba, ze względu na koniowodnych (1 koniowodny + 3 podstawki piechoty po spieszeniu)

To się nazywa ryzyko zawodowe
Chyba jedyny scenariusz który faktycznie go zaboli to nocny atak. Zasadzkę jeszcze idzie ugrać przez przewagę liczebna i ilość jednostek.